Cóż to była za walka! - Zdziwią się Bogowie, Gdy popatrzą na zlane krwią pobojowisko, Żadna pieśń tej bitwy czynów nie opowie, Wszędzie tylko trupy, od posoki ślisko.
Mgła czerwona mi oczy zasnuwa powoli, Lecz mam pewność, że dzielnie stawałem w szeregu Wokół cisza się wzmaga i nic mnie nie boli, Choć wkrótce się znajdę na Umarłych Brzegu.
Czekam teraz na orły, wszak tak być powinno By orły zabrały dusze wojowników, Słońce już zachodzi i robi się zimno, Trupy zmarłych leżą w malowniczym szyku.
Dziękuję Ci Matko -- Mokoszy łaskawa, Za to, żeś mnie zrodziła i dawała siłę, Idzie koniec, oczy przesłania mgła krwawa, W Twoim łonie -- kolebce dziś znajdę mogiłę.
Dziękuję Ci Rodzie -- starcze srebrnobrody, Za to, że bogactwem hojnie mnie darzyłeś, Zawsze miałem dość ziemi, powietrza i wody Ty we mnie odwagę i ogień wszczepiłeś.
Dzięki Ci Perunie, za dobrą śmierć w boju, To Ty kłam zadałeś plugawym oszczercom, Co mi jad sączyli do sławy napoju, Ty za to skarałeś ich hańbiącą śmiercią.
Przyjmij mnie do siebie dziś, Nawijski Panie Któryś mnie nauczył słowa zakląć w pieśni, Bo zanim rozlegnie się koguta pianie, Uleci duch dumny z mej przebitej piersi.