…i jazgot Dla tych, co beznadzieją ufni złamali swe siły To miasto im było Gehenną i Mekką I dla tych, co w odrętwieniu swe życia w kierat sprzedali Bezwolnie!
Do dna Za kurwy, psy, skazańców Co zapładniają śmierć więc życia wciąż im trzeba; Do dna Za dzieci – groby By zimną znając ziemię nie zapragnęły nieba;
Do dna Za jutro nieznane, za dni rozlane; Do dna Za płuca czarne, Evviva l’arte!
W ten mróz… niech się dzieje W tę noc… niech się dzieje Na dnie… niech się dzieje
Znudzeni tak bardzo, że bardziej się nie da Ćwiczymy sen twardy… By porankom nie kłaniać się, a noce rozkochać Jakby każda z nich była ostatnią …i w barze popiołem głowy wypełnić Września euforie i upadki czadzić Zataczać się na szczytach klęski I ufać, że listopad odgadnie nas wszystkich
W ten mróz… niech się dzieje! W tę noc… niech się dzieje! Na dnie… niech się dzieje! To głos naszego śmiesznego pokolenia!