Wiem, że muszę zadbać o rodzinę żonę syna matkę, Nie mów o białym złocie, tylko czym ja ją wykarmię To mój honor, to dane Bogu słowo Brat, się budzę cztery razy w ciągu nocy do pieluchy Rap nie zrobi cię człowiekiem, jak życie cię nie nauczy Taka prawda, lenistwo zabija tu świat w nas Każdy by chciał wszystko na raz zamiast starać się o trochę, Niby nikt tu nic nie pali, a by zjarał Europę Powiedz, czy wystarczy nam spowiedź Powiedz, komu dałeś władzę, tajnym służbom Nie widzisz, że te służby w sposób jawny się kurwią? Daj usnąć. Prawda jedyną furtką.
Znów następny dzień daje powód mi by zebrać myśli I zapytać o to Ciebie się znów. Znów kolejny rok będę czekał aż odpowiesz mi, Choć pewnie nie odpowiesz mi aż po grób. Nieistotne, się dowiem, jeśli będzie mi pisane, Bo wiarę mam w sobie, kiedy klęczę nie kłamię, Panie, po co ja jestem tu?
Tylko głupiec nosi pogardę w sercu, Kiedy widzi przed sobą grupkę innowierców. To nie jest pogląd jego wiary mędrców, Tylko spaczony krzyk jego kompleksów. To żadnej religii nie jest doktryna, By z powodu różnic konflikty wszczynać. To chory klimat - iść i zabijać, Zamiast nienawiść zamieniać w przyjaźń. Rozwój duchowy czy zamach bombowy? Skutek na pewno nie jest jednakowy. Testament nowy czy nóż sprężynowy? Pomyśl, kto te bzdury wkłada ci do głowy. W kościołach, meczetach i synagogach Dziś pseudo-wierni obrażają Boga. Tylko zobacz, jak Pasterza trzoda Pochłania mrok jak duszy choroba.
Znów następny dzień daje powód mi by zebrać myśli I zapytać o to Ciebie się znów. Znów kolejny rok będę czekał aż odpowiesz mi, Choć pewnie nie odpowiesz mi aż po grób. Nieistotne, się dowiem, jeśli będzie mi pisane, Bo wiarę mam w sobie, kiedy klęczę nie kłamię, Panie, po co ja jestem tu?
Podobno miałeś na mnie plan, tak mi opowiadałeś kiedyś, Wtedy jeszcze ze mną gadałeś, wtedy. A ja jak kretyn wierzyłem w twoje szepty I byłem gotów oddać im się bez reszty. Wierz mi, aż twój głos nagle zniknął I nawet nie było mi specjalnie przykro. A wszystko wokół nabrało nagle tempa, Z początku dobrze, bo z początku nie pękasz Aż przy dźwiękach mijających lat za szybami Zacząłem zastanawiać się nad tym co stało się z nami I czemu nie zarzucasz mnie tymi planami więcej A głowa ciąży mi już prawie tak jak ręce I nie wiem sam czy przy tym tempie chcę, Przeżyć tutaj jeszcze choć jeden dzień. Bo mam dosyć, już prowadzą mnie inne głosy, A kolejne dni zaskakują jak ciosy.
Znów następny dzień daje powód mi by zebrać myśli I zapytać o to Ciebie się znów. Znów kolejny rok będę czekał aż odpowiesz mi, Choć pewnie nie odpowiesz mi aż po grób. Nieistotne, się dowiem, jeśli będzie mi pisane, Bo wiarę mam w sobie, kiedy klęczę nie kłamię, Panie, po co ja jestem tu?