Nie bawi mnie kino i pizza z dziewczyną Mam w dupie kolacje, przy świecach atrakcje Pierdolę wesela i chrzty co niedziela Bo nie chcę być taki jak wszystkie buraki
Nie wchodzę w układy z ciotami z parady Z policją i klerem, gnijącym burdelem Mam swoje zasady i chuj na Was kładę Ogółem pierdolę Was polscy katole
Co jeden to gorszy, bez jaj lub bez forsy Bez sensu stworzony, na wspak wykształcony Obdarty z nadziei, z prastarych korzeni Przez bandę na górze, w niejasnej strukturze
Jak kundle w niewoli siedzicie i kpicie Na smyczy systemu o więcej prosicie Judaszom za kłamstwa jałmużnę płacicie Jak dobrze Wam tutaj i miło w tym syfie
Kurewstwo i zdrada, bezdenna żenada Imprezy, lanserka, totalna pozerka To droga do boga, za wiarę nagroda Gdy wóda przelana za wrogów szatana