Tu na pewno nikt nas nie zna, przedzieramy się przez deszcz jak chemiczni bracia, 10 godzin w obcym mieście. Mówisz,że jest późno i obmyślasz szybko plan. Potem kradniesz mi ubranie, do Warszawy wracam sam.
Ref. Stoję na balkonie, palę papierosa, Warszawa i Ja Stoję na balkonie, palę papierosa. Szkoda tylko, że to wszystko się kiedyś skończy.
I nie ma dokąd iść I znowu tracę czas. Nudne trzy tygodnie. Mam w kieszeni szminkę i w kieszeni piasek. Teraz jest ktoś nowy i jest ktoś inny przez jeden dzień. Radio-taxi w stronę centrum. Mam w kieszeni szminkę i w kieszeni krew.
Ref. Stoję na balkonie...
I nie ma dokąd iść i znowu tracę czas. Nic już nie rozumiem. Mam w kieszeni szminkę i w kieszeni piasek. Zapalam papierosa, oddycham światłem gwiazd. Jutro rano nowa podróż, może ostatni raz.