Tak to bywa, proszę pani Że się sięga po szkło Gdy się dłuży dzień latami I się czeka na bóg wie co Wciąga przeczuć czarna toń I kamieniem się spada na dno Wtedy znów sięga dłoń po szkło
Tak to bywa, taki świat Nie uwierzy pani w to Że się w jeden dzień wydarzy kilka lat I tym bardziej się sięga po szkło Ale wciąż trzyma coś by tu być Chociaż los sznur zakłada na szyję I nie jest tak, że chce się wyć, tylko się wyje
Dni mieszają się z nocami W dawnych marzeń szare tło Zegar bije godzinami I się sięga po szkło Tak to bywa proszę pani Że się długo patrzy w okno Deszcz po szybie płynie łzami I to wszystko i nic więcej pani doktor