Tutaj codziennie uczę się, że nie ma uczuć Jest tylko hajs, seks, hajs i trochę brudu Ziomki zbijają piątki, gdy wchodzę do klubu Plotki gonią plotki i wyzbywam się skrupułów Pierdolą coś o lojalności skurwysyny Nawet nie chce mi się im pluć w oczy, bo szkoda mi śliny Niejeden tu wymięka i ślini się jak panienka A ja trzymam się tych zasad, chociaż nikt nie zapamięta Za kilka lat będziemy mieć swoje rodziny Wielu mówi, że, jestem jak brat Lecz nic nie zrobili dla mnie nigdy I łączy ich zasada jedna Że jaja mają na brodzie, a fiuty trzymają w zębach Zbyt często gości uśmiech na ich gębach Przyjdzie czas zostawię ślady mych pięści na ich szczękach Mówią, weź się w garść, bo chwilowo nie mam floty Pierdolę kompromisy, robię rap i jestem dobry Nie opuszczam ludzi, jestem przy nich cały czas Nawet, gdy mi prosto w twarz mówią najtrudniejszą z prawd Ale szanuję tych, co odpłacają mi tym samym Reszcie mówię nic prócz tego, że się znamy
Ref. [x4] Pierdolą coś o lojalności skurwysyny Nawet nie chce mi się im pluć w oczy, bo szkoda mi śliny
Kiedyś się liczyło, kto z czym biegał, kto dla kogo Kto nie sprzedał, nie wymiękał, ten był spoko Na osiedlach, na imprezach, rap i melanż, goście z flotą Mogłem mieć tu każdą, która by mi wpadła w oko A niektórzy tutaj już pod sobą dołki kopią Całe szczęście w tym temacie zawsze byłem z boku W rapie jest podobnie, hypokryci lub idioci Wszystko się tu miesza, dzień z nocą, wóda z koką Pierdolą coś o lojalności skurwysyny Nawet nie chce mi się im pluć w oczy, bo szkoda mi śliny Mam paru przyjaciół i rozmawiam z nimi Bo kumają, że to strasznie brudne gówno, w którym tkwimy Kodeks? jaki kodeks? który? ten fałszywy? Bo oddałem hajs na czas lub nie tknąłem ci dziewczyny Oceniają nas, a sami grają jak sukinsyny I za kilka lat nie będą pamiętać, o czym mówimy Mogą się z nas śmiać, lecz to wszystko było ważne Środowisko, rap i chyba teraz jestem błaznem Ta, ziomki jest interes, mają czas Mogli mieć w życiu, co chcieli, ale im zabrakło jaj
Ref. [x4] Pierdolą coś o lojalności skurwysyny Nawet nie chce mi się im pluć w oczy, bo szkoda mi śliny