O dwunastej godzinie Idę se przez Lwów Upiłem się na winie, Awantura znów Bernardyńskim i na plac, Idzie jakiś drab Mówi do mnie: "Pokiepek!", Ja w cylinder paf
Aż się denko załamało Bo ja hultaj, jakich mało Aż się denko załamało Bo ja hultaj, jakich mało
Przechodzą na Plac Cłowy, Siedzi dziewczę fest Macam ci ja podchłowy, Dziesięć kilo jest Gdy tramwajem jechał ja, Baba robi krzyk "Ktoś tu ramkę grajfruje !, Łapaj, trzymaj w mig!"
Wtem nadchodzi policaj i zabira głos Ja z kokiry odwijam, policaja w nos Biegnie za mną komisarz i podnosi krzyk Ja kułaka odbijam, komisarza w pysk
Aż mu w oczach pociemniało Bęc go jeszcze, bo to mało Aż mu w oczach pociemniało Bęc go jeszcze, bo to mało
A że ogród blisko był, ja przez parkan hoc I pod krzakiem wonnych róż spałem całą noc Jeden bal się zaczyna, muzyczka gra już A ja grzeczny chłopczyna z bukiecikiem róż
O buziaka proszę śmiało, bo ja hultaj jakich mało O buziaka prosi śmiało, bo on hultaj jakich mało