1. NULLO Czytałem różne książki, mówiły tę samą historię Słuchałem różne krążki grały te samą melodię Choć różne są dni mijają zawsze bezpowrotnie A różne wątki splatają się w całość na odchodne By coś się stało modne mija to co modne dziś Każą nam ciągle iść, zostawić problem, żyć By za zakrętem znów poczuć jak życie kopie w pysk Gdy odebrałem nokie nie mogło gorzej być Jak pogodzić się z tym kolejnym pogrzeb łzy Straciłem pięciu kumpli już bo co los jest zły I tylko wspomnień nić bo nie zapomnę ich Tak płynę z prądem chwili, bo już nie cofnę dni Pisze jak Orwell list babciu na Twój grób kapie rosa Tak mam się dobrze, tu wciąż mam ten wiatr we włosach Choć wiesz każdego dnia odziedziczam zmartwień posag Świadomy śmierci skracam życie odpalając papierosa
ref. ref. Kolejny liść z drzewa spadł Spacer nocą przez pusty park Reminiscencje, ich cierpki smak I tylko cicho gwiżdże wiatr I tylko cicho gwiżdże wiatr I tylko cicho gwiżdże wiatr (tylko wiatr znaleźć drogę mi pozwala) I tylko cicho gwiżdże wiatr
2. PIH Na chodniku stawiam kolejne kroki Syndrom ocalałego z katastrofy Dam radę, chociaż to scenariusz jeden z gorszych Tak jak oczy przyzwyczajam się do ciemności Całe życie próbuję sam odnaleźć się w tym tłumie Niby wiem prawie wszystko, ale mało rozumiem Jak to się mogło stać? Gdzie? czemu? I mój samodestrukcyjny dryf ku zatraceniu Dzieciak życie nie jest listem, co zrobisz z tą stroną? Gdy popełnisz błąd? Przepiszesz ją na nowo? Każdą chwilę z ludźmi których kochasz - szanuj Zapomnij o jutrze, Bóg drwi z naszych planów Takie czasy - cyniczna epoka Trzymam się tak mocno życia, które dość średnio kocham Niektórzy wiem, biorą je bez protestu Szukają szczęścia w tym całym nieszczęściu Jak rzygać optymizmem, gdy kolejny cios Jest jak jest, taki parszywy los To jak pieprzony golf, twoja gra tego roku Pesymistyczny syf, przy którym jesteś dołku? Mówisz przed nami jeszcze sporo drogi A otwierasz gazetę, żeby przejrzeć nekrologi Jesień nadchodzi, coraz chłodniej wieje w kark Wspomnieniami sprzed kilku lat
ref. Kolejny liść z drzewa spadł Spacer nocą przez pusty park Reminiscencje, ich cierpki smak I tylko cicho gwiżdże wiatr I tylko cicho gwiżdże wiatr I tylko cicho gwiżdże wiatr (tylko wiatr znaleźć drogę mi pozwala) I tylko cicho gwiżdże wiatr
3. PORK Czy gdybym przypiął się pasami do drzewa w Dolinie Rospudy Stając przed buldożerami, poczułbym zew natury? Lub gdybym stanął ze śmiercią oko w oko nad przepaścią Szanowałbym swe życie bardziej niż swą własność? A gdyby ludzie mogli latać i rozmawialiby z ptakami? Lub gdyby mieszkali w chatach nie obciążonych kredytami I pływali w swoich jachtach z lux apartamentami Czy nikt nie sięgnąłby po gnata by odjebać kogoś za nic? Idę przez cichy park, wbity w takt spadających kropli Przez dni tych lat jak ET brat czułem się tu obcy Przez dni tych lat wiem, że idę przez spalone mosty