Powraca przekaz, dzieciak pierdol syf Szemrane radiostacje vivę, mtv Najważniejszy zawsze głos bloków Dla lamusów wór pokutny i popiół Powraca przekaz leszczy męczy kac Na zawsze pogarda, jak aleja gwiazd Tu gdzie wszystkiego nie kupi twój pieniądz Brutalna leksyka, przemoc rodzi przemoc
W dłoni trzymasz butelkę, tabletki nasenne Siedzisz po turecku w domu, brodę opierasz o strzelbę Nie wiedziałeś, że dożyjesz tych dni Gdy ostygniesz twoje ciało opuszczą wszy Nie muszę być pijany by mówić prawdę, feler? Milczenie jest złotem? tylko srebro szczere Zakazany owoc, tracisz resztki rozsądku Weźmiesz to na połyk i przemycisz go w żołądku Wstrzymujesz oddech, dłonie obcują z oryginałem Zdzierasz folię, otwierasz jak zamek worka z ciałem Rap gra? przestała być grą Od kiedy karmię was własnym mięsem i krwią To ten czas, popatrz, rap total, potwarz Dla kurew, które czuwały już przy moich zwłokach To jest jak pierwsza kostka domina „ciągłe pytania dlaczego tak przeklinam" Z marginesu prosto do self-made man'a Tu gdzie nikt nic nie dał a każdy chce zabierać Prime time, jupitery zabłysną Wrogom się przebacza ale wtedy gdy zawisną
Powraca przekaz, dzieciak pierdol syf Szemrane radiostacje vivę, mtv Najważniejszy zawsze głos bloków Dla lamusów wór pokutny i popiół Powraca przekaz leszczy męczy kac Na zawsze pogarda, jak aleja gwiazd Tu gdzie wszystkiego nie kupi twój pieniądz Brutalna leksyka, przemoc rodzi przemoc
Pokój ludziom dobrej woli, ludziom złej woli wojna I niech się wreszcie to co ma stać stanie Kochana mamo bądź o mnie spokojna Spoczynek wieczny racz im dać panie Dziś fanatyk kamuflow we wszystkich domach Uzbrojonej po zęby jak pieprzona Oklahoma Hekatomba, milczy sonar Jak generał wizytuję zgliszcza wroga W Polsce jest kilku króli, los się do nich nie uśmiecha Patrzę na to z góry, Peiha cesarz (Pod koniec dnia, podchodzi do mych drzwi) Haile Selassie rapu, może być nie miło Z warg sromowych twojej dziwki zrobię sobie brelok Bez nerwów obserwuj kadr po kadrze Pseudo gwiazdy zajebię każdej konstelację To tylko posmak przyszłego terroru Siad płaski, rozkaz, to ruch oporu Te znane twarze i ich codzienne maski Mędrców, filozofów z bożej łaski Cicha pustynia to ich bezimienny grób Tam sępy roznoszą ścierwo po rozstajach dróg
Powraca przekaz, dzieciak pierdol syf Szemrane radiostacje vivę, mtv Najważniejszy zawsze głos bloków Dla lamusów wór pokutny i popiół Powraca przekaz leszczy męczy kac Na zawsze pogarda, jak aleja gwiazd Tu gdzie wszystkiego nie kupi twój pieniądz Brutalna leksyka, przemoc rodzi przemoc
Kiedy pchasz się na afisz a nie znaczysz nic Gwóźdź jest po to żeby wbić Większość rapu w Polsce na wodę pic Gwóźdź jest po to żeby wbić Kiedy włączam tv i znów widzę ten syf Gwóźdź jest po to żeby wbić Tu gdzie miejsca brak na twe babskie łzy Gwóźdź jest po to żeby wbić
W kolejce do ssania chuja stoi Manifa Brutalna leksyka, nie przepraszam za styl bycia Ubliżanie łakom, spędzanie snu z powiek To coś więcej niż na kacu pociąg do wstrętnych kobiet Są jak Lisa Sparxxx, ta brudna szmata Smutni jak jej piz