[1z2] Przeszłość Cie pogrąża, nie pozwól jej na to Pogódź się ze stratą, nie ma ich już wśród nas Ta rana się zabliźni, potrzebny jest na to czas Upór w zwalczaniu przeciwności mam Miłości nie ma między nami, przeszła nawet złość Dziś nie jestem sam – odmienny bywa los
[PiH] Gdy przestanie bić mi serce, funkcjonować mózg Przykryj dłonią moje zdjęcie, poczujesz życia puls Zapragniesz mnie z powrotem, łzy spadną na ziemię Zdusisz w sobie ból, wiesz, znam to pragnienie Gdy widzę twarze bliskich w tłumie Nie mam czasem siły walczę z nimi Nie chce by wspomnienia mnie zabiły Wiem to kolej rzeczy zgon i narodziny Pia lat wcześniej przecięcie pępowiny Wszystko porasta mchem czasu, widzę coraz mgliściej Lodowaty wiatr zrywa z drzew ostatnie złote liście Twoja twarz, śmiech rozchodzi się echem Mam pięć lat park - na złamanie karku lecę Niech to będzie wiecznością, nie przeszłością, chwilą Tak piękne momenty życie nam obrzydziło Zgniotło, wyssało i wypluło Proza życia przytłoczyła poezję i czułość Widzę Ciebie słyszę głos, nie czuję dotyku Często myślę o tym do bladego świtu Wyciągam rękę – drzwi się zatrzaskują ciszą Otwieram je na klatce schody jak ja nic nie słyszą Znów się czuję sam, obok mnie nie stoi nikt Przywykłem – przełykam życia cierpki łyk Piję dalej wodę chociaż studnię zatruło Dobre wspomnienia tylko życie mi ratują
[1z2] Przeszłość Cie pogrąża, nie pozwól jej na to Pogódź się ze stratą, nie ma ich już wśród nas Ta rana się zabliźni, potrzebny jest na to czas Upór w zwalczaniu przeciwności mam Miłości nie ma między nami, przeszła nawet złość Dziś nie jestem sam – odmienny bywa los
[Chada] Kiedy myślę o Tobie to bezsilność znowu czuje Pisze parę zdań i do Ciebie adresuje Ty mi nie odpowiesz nie wiem jak się miewasz jak mam sobie radzić kiedy żyć się odechciewa słyszę tylko echo gdy do Ciebie dzwonie teraz za tą przyjaźń karę przyszło ponieść idę jak przez mgłę, Ty znasz moje motywy Nie umiera ten, kto trwa w pamięci żywych Czemu właśnie teraz mój umysł nie szwankuje Powiedz jak zapomnieć , powiedz, ja spróbuje czasu mi brakuje dawno nie zaznałem snu biegnę bez opamiętania aż brakuje tchu tracę Ciebie z oczu, Twój obraz się rozmywa Dziś nie jestem sam - proszę za to wybacz znam smak krwi, potu, łez z resztą wiesz jak jest kiedy wszystko traci sens chcę kogoś osądzić ale to niczyja wina nie chcę się pogrążać, nie chcę już wspominać nie chcę o tym myśleć i samego siebie zwodzić właśnie nadszedł czas żeby z prawdą się pogodzić
[1z2] Przeszłość Cie pogrąża, nie pozwól jej na to Pogódź się ze stratą, nie ma ich już wśród nas Ta rana się zabliźni, potrzebny jest na to czas Upór w zwalczaniu przeciwności mam Miłości nie ma między nami, przeszła nawet złość Dziś nie jestem sam – odmienny bywa los
[1z2] Ja wiem kto jest kto, znam umiar w tym wszystkim Uwagę skupiam na dniu dzisiejszym i na najbliższych Co do tych słów, weź je za pewnik Nikt nic nie Ci nie jest krewny, a co do reszty Poszło w niepamięć bo jeśli coś jest prawdziwe To nic tego nie złamie nigdy Poczuj ten ból pragnienia, nie wszystkie są w zasięgu Tu ktoś nie może przeboleć, że prawda jest po mojej stronie Nie boję się odezwać tylko nie, chce na tym koniec Powtarzam się, robię to ostatni raz, szkoda zachodu Życie zepsuło nas już dawno, dziś oddalam to, Jest mi wszystko jedno, a ty nadal tego nie wiesz, Że zawsze jest potrzebny jaki pretekst A życie w tym zakresie, żaden limit Ty mi tu nie udowodnisz nic, bo miłość i przyjaźń dla mnie To znaczy to samo co żyć mimo różnic charakteru Staram się w trosce o lepsze jutro W zaufanym gronie witam nowy dzień Witam nowy dzień, nowy dzień
[1z2] Przeszłość Cie pogrąża, nie pozwól jej na to Pogódź się ze stratą, nie ma ich już wśród nas Ta rana się zabliźni, potrzebny jest na to czas Upór w zwalczaniu przeciwności mam Miłości nie ma między nami, przeszła nawet złość Dziś nie jestem sam – odmienny bywa los