Krakowski Rynek, insurekcja - - błyskają szable i rapiery; Marcowy dzień, wolności lekcja - - 1794.
Choć deszcz tytułów i godności, Jakbyś pan w parze z dobrą wróżką, Nie miał pan szczęścia do miłości, Nie miał pan szczęścia, panie, panie, panie Kościuszko.
Ojciec Ludwiki, hetman polny, Dojrzawszy pustkę twej sakiewki, Mówiąc, żeś do wojaczki zdolny, Miast córki czarną dal polewkę.
Dwie tylko w życiu pokochałeś, Tylko dwa razy tak bolało.
Choć deszcz tytułów i godności, Jakbyś pan w parze z dobrą wróżką, Nie miał pan szczęścia do miłości, Nie miał pan szczęścia, panie Kościuszko.
W obliczu Boga pan Kościuszko Przysięgał władzy nie nadużyć; Krocząc wolności krętą dróżką, Uczynił z chłopów wolnych ludzi.
Choć deszcz tytułów i godności...
Rzekł ojciec ukochanej Tekli, Że nic z kochania bez sakiewki I nic, że razem żyć przyrzekli - - miast córki czarną dał polewkę.
Dwie tylko w życiu pokochałeś, Tylko dwa razy tak bolało.
Choć deszcz tytułów i godności...
Przysięgał zająć się ich losem, Przysięgał bronić przed panami, Żeby przekuli na sztorc kosy I by walczyli z zaborcami.
Choć deszcz tytułów i godności...
Choć nazywali Pierwszym z Pierwszych, To częściej okop niźli łózko; Oprócz dziewczęcych kilku wierszy Nie miał pan szczęścia, panie Kościuszko.