Black is the colour of my true loves hair. His lips are like a rose so fair. He’s got the sweetest face and the gentlest hands. I love the ground whereon he stands.
Lubię wyjść na miasto w nocy, kiedy pada deszcz, Wtedy jakoś nie bolą Mnie oczy, a zimą lubię jak skrzypi śnieg. Czasem lubię się zaszyć na chacie, zasunąć firany i zamknąć okna, Litrami pić kawę i nie ma Planeta bo tańczy w ciemnościach. Boże jeśli musisz to zabierz obrazy i ześlij tysiąc duchów, Mogę nawet umierać dwa razy i nosić stygmaty, nie tykaj mi słuchu. Dziś znowu nie mogę zasnąć, ale nie ma się w sumie co żalić, Pisanie przychodzi tak łatwo, jest późno i słychać jak biją zegary. Pisanie przychodzi za łatwo, chyba coś tutaj wisi w powietrzu, Myślami już nie ma Mnie dawno, bo dawno już jestem w innym miejscu. Dzisiaj chyba się czuje już lepiej, chyba czuje się lepiej niż wczoraj Kosmos daje mi ta siłę, boską siłę dają słowa.
Satisfied I never will sleep. I’ll write him a letter, a few short lines And suffer death ten thousand times.
Kiedyś ktoś mi powiedział, że szybko się skończę, że gasnę w oczach. Potem ktoś mi powiedział, że muszę się podnieść jeśli chce tu zostać. Potem ktoś mi powiedział że muszę wydać tą płytę i zniszczyć scenę, A ja nigdy nie chciałem nic niszczyć, ja nigdy nie czekałem na wieniec. Wiesz, lubię tą cisze i spokój w bloku na 30 metrach, Lubię robić muzykę o zmroku i patrzeć na wyblakłe zdjęcia. Chyba zawszę już będę samotny bo przestrzeń cenie ponad wszystko, Chociaż nie wiem co jutro nastąpi, czy Jekaterinie dam nazwisko. Dzisiaj tańczę w ciemnościach i wiem, że ten taniec to nie jest wołanie o pomoc, Dziś tańczę w ciemnościach jak ona i czuje, że życie wyzywa na solo. Dziś słyszę te syrenie głosy, nie zwiedzie mnie nigdy już więcej ich śpiew, Tonąc zobaczę już tylko ich włosy, one kiedyś tu wrócą a ja już nie.
Satisfied I never will sleep. I’ll write him a letter, a few short lines And suffer death ten thousand times.