Wyczuwam zdrajców łatwo, bo jest sensor Zresztą gdy spojrzysz w oczy wężom Trzęsą się jak po potrójnym espresso Wiesz co? Lojalność, wymagam by trwała, ale prawda jest naga A winą jest wiara w drugiego człowieka Udusi Cię jak astma, w łez odblaskach widzisz czyj jest błąd Spójrz na tą Twarz to Twoja własna Ufać da się każdemu, lecz nie każdemu można Inaczej gdy płaską linię pokaże elektrokardiogram Będziesz mógł zaśpiewać...
[Refren: Oskar & Halina Frąckowiak] Znikąd już nie ma ratunku Jest wysiłek półkul, ale wciąż brak gruntu Znikąd już nie ma pomocy Wyczyn idioty, ale to Ty dałeś popis Czarny mnie pociąg uwozi Z nim mózg się ulotnił W głąb przepaścistej nocy Słyszysz głosy, to śmieje się wszechmocny
[Zwrotka 2: Oskar] To miał być piękny ranek Czekałeś żeby zjeść te grzyby z miesiąc Wyjmujesz pięćdziesiąt, ciekaw niespodzianek Popijasz browarem, zagryzasz chilli con carne Trza dojeść parę, odpalasz szkiełko, czekasz dalej i nic Myślisz chyba w kit te grzyby, otwierasz litr tequili Zalewasz sokiem, będzie git, inny trip se kminisz Szkiełko daje przester, więc ściszasz Zjeść torebkę to było kiepskie Miało być pięknie skończyło się piekłem, dzisiaj A najgorsze, że...
[Refren: Oskar & Halina Frąckowiak]
[Zwrotka 3: Oskar] To miał być piękny wieczór, Ty i ta Panna poznana w kwietniu Na zapleczu mózgu żadnych wrednych przeczuć Wkładasz sztany, chcesz wychodzić A tu w drzwiach staje jej gach Kitrasz resztki stresu, kilka wiecznych sekund i Walisz prostym w ryj On przyjmuje na miękko, lecz nie pada, więc poprawiasz On zasłania się zdradziecko Co jest? Walisz w tłuste cielsko Czujesz w kurwę ciężką pięść na twarzy Skurwiel się okazał bestią Gdy osuwasz się w dół…