pocisk który wystrzeliłem w czasie wielkiej wojny obiegł kulę ziemską i trafił mnie wplecy
w momencie najmniej stosownym gdy byłem juz pewny ze zapomniałem wszystko jego - moje winy
przecież tak jak inni chciałem wymazać twarze nienawiści
historia pocieszała że walczyłem z przemocą a Księga mówiła - to on był Kainem
tyle lat cierpliwie tyle lat daremnie zmywałem wodą litości sadzę krew obrazy żeby szlachetne piękno uroda istnienia a może nawet dobro miały we mnie dom przecież tak jak wszyscy pragnąłem powrócić do zatok dzieciństwa do kraju niewinności
pocisk ktory wystrzeliłem z broni małokalibrowej wbrew prawom grawitacji obiegł kulę ziemską i trafił mnie w plecy jakby chciał powiedzieć - że nic nikomu nie będzie darowane
więc siedzę teraz samotny na pniu ścietego drzewa dokładnie w samym środku zapomnianej bitwy