Ścichł wrzask szczęk i śpiew, Z ust wypluwam lepki piach, Przez bezludny step, Wieje zimny wiatr, Tu i ówdzie strzęp, Lub stopy ślad, Przysypany..
Dokąd teraz pójdę, kiedy nie istnieją już narody, Zapomniany przez anioły, porzucony w środku drogi, Nie ma w kogo wierzyć, nie ma kochać, nienawidzić kogo, I nie dbają o mnie światy, martwy zmierzch nad moją drogą, Gdzie mój ongiś raj.. Chcę wrócić tam.. Jak najprościej..
Sam też mogę żyć, Żyć dopiero mogę sam, Niepokorna myśl, Zyska wolny kształt, Tu i ówdzie błysk, Lub słowa ślad, Odkrywany.
Wszystkie drogi teraz moje, kiedy wiem jak dojść do zgody, Żadna burza, cisza, susza, nie zakłóci mojej drogi, Nie horyzont coraz nowy, nowa wciąż fatamorgana, Ale obraz świata sponad szczytu duszy oglądany, Tam dziś wspiąłem się, Znalazłem raj, Raj bez granic.
Jesteś w raju, Jesteś w raju, Żaden tłum nie dotarł nigdy na twój szczyt, Jesteś w raju, Jesteś w raju, Gdzie spokojny słyszysz krwi i myśli rytm...
Jestem w raju, Jestem w raju, Żaden tłum nie dotarł nigdy na mój szczyt, Jestem w raju, Jestem w raju, Gdzie spokojny słyszę krwi i myśli rytm...