Dajemy Ci zielony papier z napisem 'oto bilet' jak złoto z Chile, jak pociąg na Ibizę, nasze małe tornado, zapraszam do centrum, impreza, dzisiaj mamy zajebistą bibę, ej, szakal, bierz bakagentów, wpadaj, jak bongo masz, masz materiał i testuj to nasze chmury dźwięku, płynie ta fala, bo gdyby nie ten mikrofon w ręku, nie miałbym jak działać, dzisiaj na niebie, pokażę Ci wielki wóz, mogę też Ci powiedzieć, dokąd wiezie mój, my chcemy być wolni, a świat wiesz co daje? zakaz odbijania piłki o ścianę, to dla tych młodych, bo dla Ciebie system ma całą listę tego co zakazane trzeba to pieprzyć, my to nie marionetki kiedyś drzewa, dzisiaj to świat mebli
siemasz brat, płyniemy do Ciebie w rytmach pam pa ram pam taka mała wycieczka, przedział wyobraźnia, a za oknami piękna flora i fauna i ludzie do których krzyczę 'ej, siemasz brat' / x2
w tej rzeczywistości, gdzie mi powoli blednie życie, ty jako pasażer, w pogoni za świtem, ja uczestniczę w tym wydarzeniu jako rekwizyt, i czujesz się jakbym tu był, lecz to tylko na niby mamy turbinę przestrzenną i podtlelek azotu, a kierowcy rządza prędkości błyszczy w oku, nie pytaj proroków, oni nie wiedzą sami, my docieramy do celu przypięci pasami, powyłamywani, trochę nam jechać trudno, drzemy ryja do ludzi 'ej, czemu tak smutno?' żaden pościg nie da rady tej prędkości, bo nie mamy hamulców i tu się nie da zwolnić wszystko działa, ale nigdy na raz, my odporni nie na korki, jedziemy z działem jonizującym kierowcy krzyk słychać przez CB radio uwaga! urwał i znów mamy karambol!
siemasz brat, płyniemy do Ciebie w rytmach pam pa ram pam taka mała wycieczka, przedział wyobraźnia, a za oknami piękna flora i fauna i ludzie do których krzyczę 'ej, siemasz brat