Prawdy podobno liberalne Niczym błoto płyną z twoich ust W stadzie czujesz się całkiem nietykalny Bo nie tylko w Indiach pełno świętych krów
Pókój własny mam Kto wejdzie bez pukania teraz Straci twarz Nadszedł taki czas By wreszcie ogień pod mym stosem Całkiem zgasł
Żyda częstujesz wieprzowiną A gejowi zafundujesz coming out I jeżeli nikt cię przed tym nie powstrzyma To na siłę uszczęśliwisz cały świat
Na nic wysoka barykada Nie ma sensu nawet ryglowanie drzwi Kto będzie inny musi wypaść z gry Bo reguły ustanawiasz zawsze ty
Pokój własny masz...
Skoro już wchodzisz zdejmij buty Dobrze się zastanów nim obudzisz mnie W moim ciele ostre kolce tkwią zatrute więc Jeśli dotkniesz choćby lekko to popłynie krew