W miasteczku małym mieszkał Piotr Za laskiem z siedmiu brzóz. Od życia nie chciał wiele, ot, brał, co dzień mu niósł. I miał Piotr oczy, jakich nikt nie widział tam od lat, Kochały się dziewczęta w nim i mu śpiewały tak:
Ej, Piotr, ej, Piotr, skąd ty masz te oczy? Ej, Piotr, ej, Piotr, tyś nas zauroczył. Mam w oczach łzy, to przez ciebie, Piotrze, No powiedz mi, kto mi te łzy otrze? Ej, Piotr, ej, Piotr, ej Piotr... straszny z ciebie łotr!
A Piotr się z takich dziewcząt śmiał i w oczy patrzył im. A łajdak śliczne oczy miał, a w nich niebieski dym. Dziewczętom śmiał się Piotr na złość, bo je drażniło to, że w oczy te wpaść mógłby ktoś, a wciąż niczyje są.
Ej, Piotr, ej, Piotr, skąd ty masz te oczy? Ej, Piotr, ej, Piotr, tyś nas zauroczył. Mam w oczach łzy, to przez ciebie, Piotrze, No powiedz mi, kto mi te łzy otrze? Ej, Piotr, ej, Piotr, ej Piotr... straszny z ciebie łotr!
Aż raz się śmiał Piotr, tak jak zwykł, a obok przeszedł ktoś. I jeszcze z nas nie wiedział nikt, że to jest właśnie to. A Piotr zrozumiał wszystko w lot i minął dzień czy dwa I każdy widział z nas, że Piotr dziś inne oczy ma.
Ej, Piotr, ej, Piotr, skąd ty masz te oczy? Ej, Piotr, ej Piotr, ktoś cię zauroczył? Masz w oczach łzy, dobrze ci tak, Piotrze, No powiedz mi, kto ci te łzy otrze? Ej, Piotr, ej, Piotr, ej, Piotr... straszny z ciebie łotr!