Ofiaruję mojej dziewczynie Z kwiatów Holandii utkany Szlafrok, w którym utonie Całkiem niezły posiłek, jaki Konsumuje lubieżnie co wieczór W ciepłych dekoracjach pokoju Przy świecach i przy koniaku A nad sobą mam jej loki
Tak, tylko ona, jak jedwab
Ofiaruję mojej dziewczynie Wszystkie kwiaty Holandii Jeśli będzie trzeba ukradnę W nocy przy księżycowej pełni A potem wycisnę z nich soki Przyprawię kalifornijskim winem I zanurzę się z moją dziewczyną Po kolana, po pas, po szyję
Lubię jej farbowane rzęsy Piegi i policzki blade Lubię kiedy miękko ląduje Ona zmysłowo na mojej twarzy
Tak, tylko ona, jak jedwab
Ofiaruję mojej dziewczynie Holandii morskie owoce Wraz z nimi podejrzane przygody Bez pieniędzy dzikie podróże Skrawek wszystkich tajemnych wycieczek Sam w słowa ubieram doskonałe Resztę stanowi moja dziewczyna Tylko ona jest jak jedwab
Lubię jej...
Tak, tylko ona, jak jedwab
Ofiaruję mojej dziewczynie Rodzynki, krewetki, mandarynki Palcami obejmę jej skronie, gdy na stole płonie węgierski puchar Duży w polewie czekoladowej, w nim orzechy mrożone Jesienna niepogoda, a my na przekór tej sytuacji Idziemy bezwiednie, zbieramy jagody, one narzeczone bitej śmietany Jak gdyby nigdy nic, ponieważ kiedy spotkają się nasze dłonie Ja się nie boję, ty się nie boisz, ono się nie boi Popołudnie próbuje nas gonić, biegniemy szybciej szczęśliwi w pogoni Moja dziewczyna, tak tylko ona jak jedwab jest nieskażona