Ludzie, których kochałem Nagle znikneli gdzieś Mgła nad horyzontem roznosi się A ja płaczę, wciąż płacze
Czy życie, musi być takie? Czy me serce, po prostu zniknie? Ile mam wyczekiwać aż w końcu obudzisz się?
Zło opętało mnie Teraz jestem, na samym dnie Wszystko, to jedność A ja zapadam się
Czy będę mieć siłę, by po upadku podnieść się? Czy pomożesz mi, i podasz rękę? Nie będziesz jak inni, pluć mi w twarz Tylko pomożesz, przeżyć tę udrękę...