Polną idąc drogą
Myszołowa ja spotkałem
Mówił doceń wolność swoją
Tak jak ja nie doceniałem
Miał on skrzydła postrzępione
Barwę w kurzu poszarzałą
W niebo oczy zapatrzone
Myszołowie cóż się stało?
Wolności nie doceniałem
Strzybóg mnie ukarał
Między drzewa się wplątałem
Wolność moją zabrał
Wolności nie doceniałem
Strzybóg mnie ukarał
W gęste trawy się wplątałem
Wolność moją zabrał
Strzybóg mnie ukarał...
Wolność moją zabrał...
Zrozumiałem jego słowa
Choć nie ludzkim mówił głosem
Jakby ludzka jego mowa
On przemówił swoim losem
Miał on skrzydła postrzępione
Barwę w kurzu poszarzałą
W niebo oczy zapatrzone
Myszołowie cóż się stało?
Wolności nie doceniałem
Strzybóg mnie ukarał
Między drzewa się wplątałem
Wolność moją zabrał
Wolności nie doceniałem
Strzybóg mnie ukarał
W gęste trawy się wplątałem
Wolność moją zabrał
Strzybóg mnie ukarał...
Wolność moją zabrał...
Zrozumiałem jego słowa
Choć nie ludzkim mówił głosem
Jakby ludzka jego mowa
On przemówił swoim losem
Rum еще тексты
Оценка текста
Статистика страницы на pesni.guru ▼
Просмотров сегодня: 1