Zamknij oczy Połóż ręcę na monitorze I przelej na sto złotych
Poznański dwugłowy potwór kotku Wszystkich pionków stawiam pod mur Monstrum z taką erekcją, że bym zorał Pozbruk Siejemy rozkurw robimy rap wściekle z werwą Zamieniając mózg słuchacza w ciepłe ciepłe ścierwo Ty weź nam nie pierdol o tym co jest teraz fajne Bo nie jestem ani żółtodziobem ani dinozaurem Mam karnet na mordowanie Wack'ów co zwrotka Będę smyrać cię po pępku penisem od środka To Demonologia duet jak Rza i Raekwon Jestem jak Slipknot dziwko nastaw anteny na piekło Anihilacja, terror, przejebane bity, punche Z nami się zabawisz jak kadłubek w betoniarce Gardzę raperami z parciem na blichtr i blaski Szukasz fejmu jak Anna Grodzka pisuaru w damskim Mam nastawienie anty-jedno-sezonowej gwiazdki Rozwijamy śmiercionośne skrzydła niczym Starscream
Mam chyba w mózgu larwy bo ciągle słyszę szepty Mówią, że ludzie są szpetni a cały świat to śmietnik Zetnij sobie głowę Wojtek przestanie Cię boleć To one podpowiadają mi wszystko co chore
Powiedz na osiedlu wszystkim, że wychodzi D2 Nie gram dla tych malkontentów, którym wciąż coś nie gra Nie znam się na modzie ale po trawie biegałem ziom Masz swag'owe legginsy nawet odcisnął się camel toe Mam wiarę w to co robię, pędzę zanim błyśnie radar Mieszkam na rogu ulic, zamknij pizdę i spierdalaj Cisnę nadal krwiste bragga, większość sceny spłonie Raperzy są bardziej spięci od stanika Ewy Sonet Na niebie omen, spada deszcz komet w Rosji Nasz ponury karawan wciąż ciągną czarne kozły Ślad krwi i korozji na opancerzonym majku Zapamiętaj jedno : This is not a pop album