Ziemio błękitno-szara, wodo zielonooka! Gdzie jest szczenięca wiara, dziecinny, ufny głos, zwodzonych marzeń most? izbo z wysokim progiem, szkoło za rogiem zaraz, Kto tam tak się postarał, że nie do tańca gram, do kina chodzę sam?
Dziewczynie, która na głos czytała mi Norwida, zawdzięczam serca nagłość i wiersz, co się nie przyda. Z tej samej ręki brałem pierwszego kłamstwa rózgi, w tym samym sadzie stałem, z tej samej drwiłem próżni.
Ziemio błękitno-szara, wodo zielonooka! Gdzie jest szczenięca wiara, dziecinnych marzeń głos, zwodzonych marzeń most?
Dziewczynie, która przeszła przez życie, jak przez szatnię zawdzięczam trochę piekła i niebo przedostatnie. Z tej samej ręki wziąłem to lustro, które stłukłem, i lęków nocnych sforę, i małą złotą furtkę.
Ziemio błękitno-szara... Kotelly Victor Andreevich