Zastanawia mnie co przyniesie mi świt Chcę napawać się tą chwilą i Wiem że nie było nigdy lżej mi Mój lot, chcemy być wyżej
Zlizujesz sól z mojej dłoni zapijając tequilą Przybliżasz usta do moich, by to zagryźć cytryną I wieszasz mi się na szyi, bo leci twój hit z radia E, yoł, bla, bla, bla, bla, bla, bla Nie kumasz tego nic i na na na Wszystko jest spoko, wszystko jest luz Chyba czuję że najebie się tu dzisiaj za dwóch Ziomo ma bletki, ziomo ma Ziomo, ziomo ma bletki, lepiej coś skręćmy Tylko pozytywny vibe, zero agresji Ta lala ma dupę jak ta lala, mama, ale [?] Jeśli pójdę za tamtą nie miej mi za złe Każdy dzień tu przeżywać jak w urodziny Ty to bierz na poważnie, nawet w prima aprilis Chcę kilka koła na szyi, parę koła na twarzy Czemu wiozę się pomału? Żebyś zauważył ta, Mobilizuje siebie jak mogę Nie mieliśmy nic, teraz to zbieramy na potem Traktuje problem jak ‘siema, nara’ Chcę skakać z jachtu i pić szampana
Nie zastanawia mnie co przyniesie mi świt Chcę napawać się tą chwilą i Wiem że nie było nigdy lżej mi Mój lot, chcemy być wyżej /2x
Kocham kiedy słońce świeci na mnie i jest zero chmur Chyba że z tych płuc i wtedy kaszle Kiedy wbijam do sklepu i jest zimny browar Nie oszczędzaj na prądzie w tych lodówkach, ziomal Te przelewy mają lecieć jak woda z kranu Żeby pływać na plecach, na basenie w raju, ooo! Zwykły typ z trochę lepszym życiem I nie budzi budzik tylko budzi buzi i po chwili jest niżej Tak to idzie od poniedziałku do piątku Ciągle mam wakacje, w weekendy robimy rozkur* Ziomo pyta: „Jak to możliwe?” Mówię: „Po prostu” Znudziło mi się samoistnienie i żyję w końcu Rób szmal, bierz swoje, tu nikt ci sam nie da Jak cię ciągną w dół to powiedz im 'siema'
Mówiłem im o tym, nie wciskałem kitu Jak mierzysz wysoko tu nie ma limitu /2x
Nie zastanawia mnie co przyniesie mi świt Chcę napawać się tą chwilą i Wiem że nie było nigdy lżej mi Mój lot, chcemy być wyżej