W codzienny sen układam się wieczorem Po ciężkim dniu znów się będzie słodko śnić Dwudziesta czwarta nikt nie jest tu potworem Tego spokoju chyba nikt nie przerwie mi Smak słodkiej ciszy przeszywa niczym strzała Dźwięk tłuczonego szkła i pijacki śpiew To wraca sąsiad i kompanija cała Teraz już wiem, że to tak nie skończy się
Po chwili hałas słyszę już za ścianą Rosnące decybele budzą we mnie złość Jak pohamować kompanię roześmianą To siódmy dzień w tygodniu, mam już tego dość! W napływie furii na wojnę się wybieram Po kilku uderzeniach ktoś otwiera drzwi Pijana bestia wszystkiego się wypiera No co ty sąsiad, odpowiedział mi
Naturalny śpiew, nic nam nie jest obce Zrozum chłopie, że żyć się chce!
Nic tak nie cieszy jak zemsta doskonała Sąsiedzi lubią dźwięk domowych prac Mały remoncik oto recepta cała Przecież to bydle musi dzisiaj męczyć kac Moja szlifiera koncert rozpoczyna Słychać też piłę i wiertarki cichy dźwięk Trzaskają deski i wali się witryna Miły sąsiedzie żeby łeb ci dzisiaj pękł
Naturalny dźwięk, nic nam nie jest obce Zrozum chłopie, że żyć się chce!
Wieża stereo dobre ma osiągi Puszczę muzykę, kto by o tej porze spał Gitara głośna i w gary walą drągi Ten moczymorda za swoje będzie miał Trzaskanie drzwi, za drzwiami dzielnicowy Za zakłócanie ciszy, uświadamia mi Kolegium doda oleju do mej głowy A sąsiadowi chyba czas już obić ryj
Naturalny dźwięk, nic nam nie jest obce Zrozum chłopie, że żyć się chce!