Dzień, mam ten dzień Przed oczami tak jak wczoraj Byłaś tylko moja. Tak myślałem, nie wiedziałem Że to skończy się aż tak...
Padał śnieg, wielkie płatki żalu Kiedy ty odleciałaś z kraju Prosto w słońce, na dwa miesiące. Wtedy tak mówiłaś mi:
Minie dzień, miną dwa Ta rozłąka dobrze zrobi Zatęsknimy ty i ja Nasze sny, spełnią się Zieleń jest naszą nadzieją Z Waszyngtonem w tle.
Minął dzień, minął czas Rośnie konto, pusty dom Lecz nie ma nas. Piszesz mi, że jest ktoś, Że tam zbierasz pomarańcze Ja, że to innego coś, że to nie to.
Znów przyszedł list, Zwykła kartka, Kalifornia, Ale jakoś tak potwornie Nieprawdziwa, szarosina. Chyba coś tu jest nie tak...
Mieszkasz gdzieś, W jakimś tam Chicago Mówią mi, że pracujesz nago W nocnym klubie, A już o ślubie przecież mówił cały blok.
Minie dzień, miną dwa Ta rozłąka dobrze zrobi Zatęsknimy ty i ja Nasze sny, spełnią się Zieleń jest naszą nadzieją Z Waszyngtonem w tle.
Minął dzień, minął czas Rośnie konto, pusty dom Lecz nie ma nas. Piszesz mi, że jest ktoś, Że tam zbierasz pomarańcze Ja, że to innego coś, że to nie to.