Przegnali, powiedzieli, żeby iść w daleki świat, I człowiek jak sy poszedł, tak już chodzi tyle lat. Zabrali tak jak swoje, powiedzieli: idźcie precz, Ale serca nie wyrwali, bo to niemożliwa rzecz.
Refren: Ta joj! Ta Lwów! Kochany Lwów! Ta joj, ta przeci tak maleńku sercu trzeba! Ta joj! Ta Lwów! Cacany Lwów! I milion lwowskich gwiazd na tle lwowskiego nieba! Tu słonko lśni, tam wschodzi nów, I człowiek czuje się i wesół jest i zdrów. Co chcesz to myśl, co chcesz to mów, A całe życie przed oczami widzisz Lwów!
Teheran i Tel Awiw, Bagdad, Kair, nawet Rzym, I Paryż... Lecz co z tego, kiedy precli nie ma w nim? Człek życie ma królewskie, ale mówiąc entre nous -- Co mu z tego, gdy Baczewski był we Lwowie, a nie tu?
Refren.
Kurtyna się zrobiła, że aż podnieść nie ma sił, Szkodziło im, że Lwów akurat przed kurtyną był, Więc niech się nikt nie dziwi, że po lwowsku powiem tak: Niech ten Poczdam krew zaleje, a niech tę Jałtę trafi szlag!