Spakowałam do walizy wszystkie rzeczy Twoje Przyzdobiłam wiankiem lico, wiankiem lico swoje Już nie będziesz po pijaku mi tą windą jeździł Wstyd przed ludźmi mi przynoszą Twe pijackie pieśni
Ciągle chłopcom się podobam, za mną wzrokiem wodzą Ale kiedy przy mnie jesteś w ogóle nie podchodzą Wianek mój z nurtem rzeki wnet może popłynąć Zaszło słońce, zwiędły kwiaty, bierzże w chuj tę miłość
Idź mi panie w pizdu na ułańskie stepy Miał być z Ciebie kozak, a jest z Ciebie kretyn! x2
Poprzez pola biegnę, tam, gdzie wierzby się kłaniają Na zielone łąki zbiegnę, tam, gdzie mnie nie znają Suknia w malwy przez futory niechaj załopoce Tańczyć będę przy ognisku, śpiewać całe noce
Kocham lasy, kocham pola, Ciebie już nie kocham Z Tobą jeno kłótnie, zwady, bójki i sromota Tafle jezior purpurowe w rym jusami spłyną A Ty będziesz smutnie tęsknić i pić gorzkie wino
Idź mi panie w pizdu na ułańskie stepy Miał być z Ciebie kozak, a jest z Ciebie kretyn! x2
Miał Cię kozak, nie idiota, na szable Cię wezmę Albo koniem hen wywiozę, sama nie uciekniesz Palę grody, palę miasta, na hak wieszam panów Tyś mi moją ukochaną, więc lepiej się zastanów
Z Ciebie jeno bawidamek, prostak i hołota Na me wdzięki Tyś nieczuły, a ja warta złota Końską chłopie to masz mordę, szablę zardzewiałą Palisz pety, a nie grody, wbrew starym zwyczajom
Idź mi panie w pizdu na ułańskie stepy Miał być z Ciebie kozak, a jest z Ciebie kretyn! x2