W tym klubie jest dzisiaj duszno Ich sutki lepią się bardzo tu Nie stały jednak na próżno Czekając czy selekcja wpuści je znów Ta błyszczy sukienką, ta bluzką Jutro odda je w sklepie połowa tych dup Jest tłok, więc idziemy kuchnią Ociera o nie się cały tłum Ktoś wyszedł już z czyjąś kurtką Zostawił swoją, lepszą, więc luz Te dwie odkurzyły lustro Stykają się wilgotne wargi i biust Pieszczotliwie mówi "ty kurwo" I wciąga na szpilkach drugą na stół Tu nigdy nie liczy się jutro Gdzie bałwan? Śnieg prószy już
Oni chcą je mieć od tyłu One chcą im zrobić dobrze Oni chcą być w ich przełyku One chcą mieć ich pieniądze Znasz ten zapach? Czuję w powietrzu cynamon Czuję w powietrzu cynamon Czuję w powietrzu... cynamon
Kolejka ustawia się równo Drzwi są na kod, nie zagląda tu Bóg One oddają się trunkom A innym oddają ciepło swych ust Wilgoć swych ud Tak krótko, szybko mocno, mocniej... już I nikt nie dziwi się rachunkom Dopóki trzeźwość nie zwali go z nóg Umiesz rozpoznać, że warto? Przyjrzyj się się kartom, markom, zegarkom Ona też lubi hardcore Jest z dobrej rodziny, więc masz to za darmo Weź ją dziś na swój balkon Z widokiem na miasto, na całe gardło Podejdź, umiesz, będzie łatwo ale... Ona przyjaźni się z pederastą
Czuję w powietrzu cynamon Czuję w powietrzu cynamon Czuję w powietrzu... cynamon