Chciałbyś tresować mnie, założyć kraty mam mieć standardowy życia sens, być bogaty przez ekran na ścianie dajesz mi mentalny zastrzyk codziennie od kiedy pamiętam zwiększasz dawki. Na ulicy też nie da się nie przyswajać, na każdym kroku mnie namawiasz do posiadania, konsumpcja, praca, spirala wydawania, gospodarka głupcze, sztuczne potrzeby brania. Wszystko jednorazowe mam nowe chcieć. Jestem chory na głowę bo więcej chcę niż mieć. Diagnozę masz gotową dla mnie więc wysyłaj pierdoloną armię i mnie kurwa lecz. Nie padnę Naćpany twoją propagandą będę szedł i żadne oddziały nie ogarną mnie. Mam wirus niesubordynacji ale mam też gen jesteś za słaby nie zabijesz tego we mnie.
Ja nie padnę Ja nie padnę Ja nie padnę Ja nie padnę Ci do stóp Ja nie padnę Ja nie padnę Ja nie padnę
Teraz trzymam tego chesterfield'a w dłoni, mówię, że dużo czytam, szczególnie o historii od 84' Masz kłopot z celem, giniesz. Trafiłeś sam siebie rykoszetem Jak Sailor mam was okół pederaści, ale nie będzie wróżki ani przeprosin żadnych Fidelio nie raz ale bez peleryny normalny melanż, nie noszą masek dziewczyny. Jeden drink styka, teraz wracam z kibla Śpiewasz, że zaraz będzie kobietą dziewczynka. To czarujący wieczór był nawet bardzo, dobranoc i wychodzę no bo chodzi o lojalność. Siedzę przed tobą, obierasz jajko na twardo ja pytam gdzie majonez, co z szynką i musztardą? Nie padnę, Wciąż idę jak szedłem, nie strasz, poważnie ( porwałeś się na siłę, której nie znasz)
Ja nie padnę Ja nie padnę Ja nie padnę Ja nie padnę Ci do stóp Ja nie padnę Ja nie padnę Ja nie padnę