Czasem w życiu podejmując szybką decyzję Nie zważając na jej zdradliwe konsekwencje Masz do siebie po fakcie póŹniej pretensje Nie wiesz czy to jest słuszne, walisz tą lekcję Sam nie wiem, czy jestem na tyle silny Żeby za wszystkie swoje błędy czuć się winny Czasem mogę polegać tylko na sobie Czasami pokutować dzień zamknięty ciepłymi łzami Zaciśnięte pięści, radość, szczególnie bliscy Są w moim sercu bezgranicznie chyba wszyscy Bo potęga słowa tkwi w tym co robię Urodzeni, by istnieć w moim sercu w cudzysłowie Rodzina majestat życia to chińskie przysłowie Chroń wszystkich, bądŹ bliski dla bliskich Wystaw dłoń, bądŹ jak tarcza, trzymaj pociski Chroń mnie Boże, Aniele pomóż moim bliskim
[x2] Wiele jeszcze przed nami, pokonuję drogę O ile więcej za nami, tego nie powiem
Takie momenty jak ten, budzą wspomnienia, budzą sen Budzą zmysł, spowolnienia przywołują tamten dzień Świat się zmienia, tak jak pragnienia zmienia chęć samospełnienia Oprócz zdjęć pozostały wspomnienia Stare dzieje, z których czasem człowiek się śmieje To co z czasem przeminęło czasem wspomnienie przywieje Tak jak przeszłość, ilu najbliższych z nią odeszło Co ci będę mówił, przecież sam najlepiej wiesz to
Przychodzą, odchodzą, umierają i się rodzą Dzięki Bogu są i jest pięknie jak nie zawodzą To się zdarza, czasem człowiek się naraża Wiara uczy wybaczać, po pierwsze o rodzinę zadbać Po drugie przyjaŹni nie definiuję Najszczerszą przyjaŹń się czuje (ja to czuję) Nie oszukuję i mówię, nie uszczęśliwisz wszystkich Przede wszystkim bądŹ bliski dla bliskich
[x2] Wiele jeszcze przed nami, pokonuję drogę O ile więcej za nami, tego nie powiem Miałem sen, że jestem w zajebistym świecie Miałem wszystko czego chcę, jeśli mnie rozumiecie Permanentny zachód słońca, kobiety jak marzenie Kolory, wyraziste odcienie i nasycenie Wszystko za friko, gratis i tylko dla mnie Było ciepło, fajnie, palma przy palmie Błękitne, miękkie fale na fioletowym tle A małe, białe kraby chodziły bokiem gdzieś Pomarańczowe ptaki latały parami Adriana Lima i Gisele nago z owocami Cały kalendarz Pirelli uśmiechnięty do mnie mile Serce mi stanęło, spocony się obudziłem Bo zrozumiałem jaki byłem tam samotny A bez was bliskich taki raj jest nieistotny Wolę z wami w szarym tym betonie być Razem odnajdziemy plażę żeby lepiej żyć
[x2] Wiele jeszcze przed nami, pokonuję drogę O ile więcej za nami, tego nie powiem
Mam to na co zasłużyłem, wiem o tym To wiele dla mnie znaczy Wyrządziłem komuś krzywdę - niech Bóg mi wybaczy Chronię to co zostało, by reszty nie stracić Dla rodziny i dla bliskich Dla wszystkich tych co grają główne role w moim życiu To szacunek, miłość, wiele tych słów Wiele jeszcze przed nami, a ty bądŹ zdrów
[x4] Wiele jeszcze przed nami, pokonuję drogę O ile więcej za nami, tego nie powiem