Jakby nigdy nic brodzę już w smudze cienia i widzę jak zachodzi słonko ojca i matki jakby nigdy nic przyjaciół paru na cmentarzach jakby nigdy nic kwitną na nich kwiatki
jakby nigdy nic słońce świeci innym i kto inny ze światem się zżywa jakby nigdy nic żartujemy pijemy choć przy stole wciąż kogoś ubywa
jakby nigdy nic kolejna jesień mija jakby nigdy nic życie ucieka jakby nigdy nic robię dobrą minę do złej gry i z nadzieją na jutro czekam