Zgubił mnie piękny twój defiladowy krok... Te mrówki faraona na pagonach... I zaliczyłem strzał w binokle Rozpaliłaś ogień pod kotłem I tak wpadliśmy sobie w ramiona
Lecz nie zdarzył się cud, żar miłości nas uwierał Niesłodki był ten miód, nieudany fart Doszło do mnie to, coś we mnie się wydziera Za stary jestem dziś na Courney Love...
Potem już byliśmy w łóżku parą oszustów Dramatycznie przypadkową szajką Nie utopiliśmy smutku Dwoje odludków na bezptasiej wyspie w smutnej bajce
Nie ma nic na pół - szybko po tym się ubieram Jak kiedyś Yves Montand, jak Edith Piaf Myślisz, że jeszcze w ręku masz pokera Za stary jestem już na Courtney Love
Ty i ja to błąd i nic więcej ponad to
W biurze rzeczy znalezionych i brzydkich Zgubiliśmy swe czapki niewidki I stanęła w miejscu nam huśtawka Ulotniłaś się na tej miotle Nareszcie kończąc tę utopię I tak z potopu wyszła mżawka
Nie ma nic na pół - szybko po tym się ubierasz Jak kiedyś Yves Montand, jak Edith Piaf Żadne z nas już się na to nie nabiera Za stary jestem już na Courtney Love
Ty i ja to błąd i nic więcej ponad to
Lecz nie zdarzył się cud, żar miłości nas uwierał Niesłodki był ten miód, nieudany fart Doszło do mnie to, coś we mnie się wydziera Za stary jestem dziś na Courney Love