Między prawdą a kłamstwem jest klucz do odpowiedzi Bez podpowiedzi, być czy nie być - oto jest pytanie Nad ranem, gdy wstajesz i witasz świt, i pijesz kawę By być między jednym a drugim, niby w tym być Lojalność i zdrady, coś jak słońce i deszcz I nie wiesz, czy jesteś poza tym, kiedy jesteś w niej Uśmiech zmazuje smutek, smutek zmazuje uśmiech I już sam nie wiesz, który częściej witasz I w jakim punkcie życia to weryfikuje wszystko Gdy koniec końców rozliczasz się z nim, uwalniając kilka bodźców Rodzimy się i mamy skrzydła, by ruszyć w lot Ci, co je stracili ucinają je nim postawimy krok Sam nie wiem już, co widzę, czy to jasność czy zmrok Czy żyję, czy jestem tylko widzem, bo śniłem o pierwszej lidze A nagle w niej jestem i nie wiem, czy to sen na jawie Czy kilka marzeń we śnie
Między mną a Tobą Między mną a sobą Szukam więzi Wciąż, nieustannie i bez przerwy Lecz nerwy, przez nie czuję się jak pies na uwięzi I zamiast być w czymś jestem tylko pomiędzy /2x
Narodziny i śmierć, dwa końce, których żaden nie rozumie Bo start nas cieszy, a meta dołuje A w życiu każdy chce być na mecie bez startu Zamiana miejsc czy po prostu żądza fantów i hajsu A może wydatków lub lansu za hajs rodziców Do czasu gdy żyją można cieszyć się wszystkim Nie robiąc tu krzywdy sobie czy bliźnim Niebo, nie, bo jesteśmy zawistni, tak sobie jak przede wszystkim Dlatego przeciw sobie i przeciw wszystkim Kocham naturę, więc nie jarają mnie sztuczne cycki Jeśli twoja wada to rozmiar to sama się krzywdzisz Miałeś chęć jebnąć wszystkim o ziemię Ale spójrz w górę, na pewno poczujesz podniebienie Jego smak - jak dawniej Jego brak - jak dawniej Nie ma fikcji i oprócz wyobrażeń wszystko dzieje się naprawdę
Między mną a Tobą Między mną a sobą Szukam więzi Wciąż, nieustannie i bez przerwy Lecz nerwy, przez nie czuję się jak pies na uwięzi I zamiast być w czymś jestem tylko pomiędzy /2x
Patrzę w oczy ojca, widzę w nich ból jeszcze Wiem, że starsze oczy widziały już full nieszczęść W głębi, duchem, każdy z nas jest czyimś dzieckiem A klepsydry na drzewach zamieniają wdech na kilka westchnień Chcę dawać sens na kartki, lecz życie jest bezsensem Pobiją się o sprawy niewarte tu naszych ziewnięć Bicie matki nazywają swoim męstwem A wypierdalanie dzieci do śmietników, czym? błędem? Mówić o człowieczeństwie w tym chorym społeczeństwie A wszystko wokół mówi ci, że życie jest piękne Dają papkę ludziom na okrętkę Chyba brzydzę się ludźmi i zwymiotuję tym wstrętem Życie daje lekcje Życie mówi ''jeb się'' Skrycie lubisz, lecz nie, każdy mówi ''lecz się'' Nie ulękniesz się Tylko głupi jęknie gdy to do niego wróci Przez agresję pewnie uklęknie I...
It's so quiet here And I feel so cold This house no longer Feels like home