stoję samotna, noc i mnie pochłonie stanę się taka jak twarze zamglone będę tak gładka jak szyba w oknie stłuczona potnie mi dłonie
twarze jak szkło wygładzone za nimi nic nie zostało głowy rzędami uśpione kliniczna biel puste ciało oddechy ich są bez skazy nie ma na szkle po nich śladu codziennie widzisz ich twarze nie widzisz ich ani razu
stoję samotna, noc i mnie pochłonie stanę się taka jak twarze zamglone będę tak gładka jak szyba w oknie stłuczona potnie mi dłonie
nie ruszam się - chcę uciekać upadek na szklaną taflę mojego krzyku nie słychać wszystko się kończy tak nagle chowa się cień za zasłoną rozbitych serc w słonej wodzie maluję usta na czerwono nie będzie śladu tu po mnie
stoję samotna, noc i mnie pochłonie stanę się taka jak twarze zamglone będę tak gładka jak szyba w oknie stłuczona potnie mi dłonie
twarze jak szkło wygładzone za nimi nic nie zostało głowy rzędami uśpione nie będzie śladu tu po mnie.