To było tak – nie chciałem nigdzie iść, lecz znów poczułem dreszcz,żeby biec gdzieś ze wszystkimi. Flesz! W tramwaju sztuczny tłok. LED-owych wianków błysk - z osiedli chłopcy, dziewczyny. Salony gier już otwarte są. Empatogenów głodny wzrok - uciec z wiecznej zmarzliny.
Za szkieletem nowego wieżowca telefon nakazał w prawo skręt. Kolumna ruszyła do centrum – tam już akustyk ustawiał dźwięk.
Potem był dom – stół i znajomych gwar.Zmęczony cichy szmer – co tam? pamiętasz jak było wtedy? Zapach saletry, świst i gwizd - rekonstruktorzy przyszłych dni z wyrzutni sadzą rakiety.
Popiół do kosza historii,lodówka chłodzi, rozmowa trwa. Petardy śliskiej euforii, MMA strzela w MDMA. Liczę sekundy do zera.Szampan i mgła!
To był Sylwester Sen – nie było widać nic, jak prześwietlony film o Trzeciej Wojnie Światowej. Lód, chór tłuczonych szyb. Pod koła wbiegają psy, tańczą zderzenia czołowe. Ludzie padają raz po raz - ludzie turlają się do zasp ze szklanej waty cukrowej.
Zdjęcia dziecięcych twarzy w sepii, telewizyjne światła w tle. Wspomnienia z przedwojennej rewii na lodowisku w sztucznej mgle.