Wychodzisz znudzony. Czym mogę służyć? - pyta ciebie cały świat. Poczujesz się wolny jak reklamówka, którą porwał wiatr. Idziemy pod rękę - tak jest w kontrakcie, zapłacisz mi za to. Zamawiam piosenkę - to będzie zimne i samotne lato.
Wojsko pilnuje tej dyskoteki w koralowej rafie. Tańczą rozgwiazdy, a ja bez celu na serial się gapię. Patrzę w lusterko - nic tam już nie ma, nie zostało śladu. Jesteś jak mumia zamknięta w hermetycznym sarkofagu.
Tani lot, trafił się tani lot. Po co tu jesteś? - nie obchodzi cię to miejsce. Tani lot, nagrał się tani lot.
Teleportacja - podniebne metro znów się wije jak dżdżownica. Zginęłam w tłumie - nie mam zasięgu, tonie w deszczu ulica. Przywiążą ci cel - pokażesz, jakim jesteś wyborowym strzelcem. Kolacja przed snem - dziecięce sny pokroisz nożem i widelcem.
Tani lot, trafił się tani lot. Czego ode mnie chcesz? - nie obchodzi cię, kim jestem. Tani lot, nagrał się tani lot.
Wykrywacz metalu - nic nie zepsuje urlopu twoich marzeń. Opony się palą, przypływ wyrzucił zabawki na plażę. Słońce zachodzi - wiruje pył, bolidy pędzą w siną dal. Włączone kamery - pomarańczowi ludzie wśród czerwonych fal.
Tani lot, trafił się tani lot. Tani lot, nagrał się tani lot. Po co tu jesteś? - nie obchodzi cię to miejsce. Czego ode mnie chcesz? - i tak nie dowiesz się, kim jestem.