Tego, czego nie powiem, nikt nie będzie mieć Może zostawię w głowie, jeśli będę chcieć Tego, czego nie będzie, będzie miał tylko Bóg Mówią, że jest wszędzie Mówią, że jest tu
Z wolna zbliża się zima, jakiś dziwny lęk Dzień się później zaczyna, słońce gubi się Czas, o którym nic nie wiem, puka do mych drzwi Kusi innym spojrzeniem na te same dni
Wrzesień tego roku jakiś dziwny był W wielu sercach był spokój, by zaraz zmienić się w pył Już prawie nie mam złudzeń, że coś zmieni się Że kiedyś się obudzę w całkiem innym śnie
To jest koniec Pustych słów, gdy trzeba wyruszyć w świat To jest koniec Czapki z głów, by nie czuć ciężaru lat Już czas zamknąć drzwi Z domem pożegnać się Już czas iść się bić Za Waszą i naszą krew
Tego, czego nie powiem, nikt nie będzie mieć Może zostawię w głowie, jeśli będę chcieć A tego, czego nie będzie, będzie miał tylko Bóg Mówią, że jest wszędzie Wątpię czy jest tu
Jeśli mam mówić szczerze, nie starcza mi już sił By dalej zostać w swej wierze, by dalej normalnie żyć Świat, którego nie znałem z nikąd zjawił się Wiem, ze bardzo się bałem i ciągle to we mnie jest
To jest koniec Pustych słów, gdy trzeba wyruszyć w świat To jest koniec Czapki z głów by nie czuć ciężaru lat Już czas zamknąć drzwi Z domem pożegnać się Już czas iść się bić Za Waszą i naszą krew
Nie ma nic, a co ma być, gdy wokół jest tyle zła… Nie ma nic, a co ma być, gdy katem rodzony brat… Nie ma nic, a co ma być, gdy trudno o ludzki gest… Nie ma nic, a co ma być, gdy ciągle jest tak jak jest… Nie ma nic, a co ma być, gdy wszędzie jest tylko gniew…
Już czas iść się bić za Waszą i nasza krew! Za Waszą i nasza krew! Za Waszą i nasza krew!