Zabawa indywidualnie dogania nas Namawia, czy dni wyjdą ładnie pokaże kwas Trawa ta imponuje pannie kolega - Tars Wypił, a jej mózg został w wannie kolejny raz Blask momentów delikwentów, gdzie masz twarz? Czas tu zepsuł epicentrum - Został farsz Las bez przeszkód, centrum i neonów blask Lans Cię nie wkurwi, w tym miejscu nie obudzi kac Tak by pamiętać, kat ocali świat. Jak panikować to najlepszym tym co masz. Jestem Mar cin dżin, dżin, dżin w rym kamuflaż Jeszcze do pin, dżin, bin przez cały kalendarz. Stylowy baleyage, do baru jak do gasz Do głowy rozum wchodzi, robi dobry hacz. Helikoptery masz, melanżu logika. Na jaką bibę się pchasz - Ja w to już nie wnikam.
[Kochan]
Polej lub nie, albo weź jednak polej. Trzeźwa rzeczywistość mnie w oczy kole Cztery butle na stole, dwie puste - Nic nie mów Cztery gęby do picia to początek problemów K dodaj O dodaj CH i A, N No bo zawsze pijemy do dna Kochan, Tabasko, dym, wóda, tlen Nie, nie mów mi jak bawić się
[Ref.]
Nie mów mi jak bawić mam się. x4
[O.S.T.R.]
Nie ma tego, czego nie ma, czego nie ma, nie mam Szklane oczy, szklany parkiet barkami podpieram Skazani na melanż - Jak wyjęci z Kac Vegas Daleko mi do szczęścia, a nie patrzę na zegar Weź te dropsy, bo ci jebnę w ryj Zabetonowane mózgi chcą powietrzem żyć. (Wstyd!) Nie ma wódy, wódy nie ma - Jak to nie ma wódy? Jedyny napój, który nocą w rzeź zmienia kluby Koks, kurwa - Nie chce i nie podchodź Znam paru, którym koks zabrał serce i godność Rodzinę, dzieci, dom - Życie zamienił w ból Możesz to wyobrazić sobie jak widziałeś Dwóch Gin, wóda, wino, Ruda płyń stary z prądem Nie wiem co by było gdybym był twoim ojcem Spokojnie - Nie jestem, nic nie powiem Tobie To twoja impreza i Twoje zdrowie
Po prawicy rusków, pełno pozrywanych filmów, Od martwicy mózgu poprzez młodocianych wilków. Nie drinkuj jak Krzychu - Potem warczysz jak pitbull, Ze stu uwagę przykuł - jak seks w wielkim kiblu x2