. Gdy adrenaliny ogień Gdy nie działa żaden mądry plan Gdy w mojej głowie alarmowy stan Rozbrajasz mnie pieszczotą I cały ciężar rzucam w kąt W sumie w życiu chodzi o to, by go zdjąć
Jesteś jak po maratonie wdech Jak po awanturze dużej szept
Ref. O północy wejdźmy na dach, Żeby patrzeć w oczy gwiazd Przecież nikt nie zobaczy Jak nadzy szukamy ich nazw O północy wejdźmy na dach By pod gołym niebem spać I niech każdy to widzi Co znaczy szczęśliwym być tak
2. Ja wyciągam dłoń na zgodę Gdzie tu sens, by spierać z losem się? Dziś wybrać mogę - dobrze mi czy źle Tak - to nietrudne słowo Cały świat mam u swych stóp Mało tego, Ciebie obok kocham znów
Jesteś jak po maratonie wdech Jak po awanturze dużej szept
Ref. O północy wejdźmy na dach Żeby patrzeć w oczy gwiazd Przecież nikt nie zobaczy Jak nadzy szukamy ich nazw. O północy wejdźmy na dach By pod gołym niebem spać I niech każdy to widzi Co znaczy szczęśliwym być tak
Czujesz tę siłę, co burzy parawany Jesteś Ty, jestem ja - nic pomiędzy nami
Ref. O północy wejdźmy na dach Żeby patrzeć w oczy gwiazd Przecież nikt nie zobaczy Jak nadzy szukamy ich nazw. O północy wejdźmy na dach By pod gołym niebem spać I niech każdy to widzi Co znaczy szczęśliwym być tak