Libacje tam takie wyprawiają, dziwki byle jakie sprowadzają, wódką chyba nawet handlują, bo jak się popiją to łomot, krzyki, wrzaski. Nie wiadomo co się tam dzieje, firany się u mnie bujają, żyrandol się trzęsie, a uwagi to nie daj Boże zwrócić - takie tam towarzystwo
[Zwrotka 1] Wybrały się do klubu, z koleżankami z UW Wzięły po parę buchów i oczekują cudów Oczekiwały cudów, nie spodziewały się brudu Chciały przebojów, ale słyszą tylko łubu-dubu Niechaj nam żyje prezes, to znaczy DJ klubu Coś tam miksuje sobie i odczuwa wiele trudu A nasze koleżanki, piękne jak lalki Barbie Pod koniec tańców wyglądają jak laleczki voodoo Jeden Pan się wozi, jakby miał z osiem fiutów Raybany w klubie? Myśli chyba, że jest Bono z U2 Ten biały kruk... Szybko przypadłaś mu do gustu Czerwona szminka, czarna szpilka, czerwień wina w mózgu I chęć na biel, On jest fanem White Stripesów Więc zaprasza do siebie, tu mało miejsca do tańców Czy iść się z panem bratać z dala od tego tłumu? Pora na antrakt, chyba trzeba się zapytać chóru
[Refren 1] Wszystko jedno, wszystko jedno Bierz go, jedz go, kiedy leży jak drewno Niechaj wejdzie wewnątrz, wpuść go wewnątrz Prosto w krew, serce i sedno, wszystko jedno, wszystko jedno Każdy król kiedyś upuści swoje berło Wszystko jedno, wszystko jedno Mury wokół Twego serca legną Ja umrę dziś, a Ty ze mną
[Zwrotka 2] Leci za Księciem, raz dwa. Już czeka na nich taksa Napięcie ciągle wzrasta. Wsiada więc ta niewiasta Panience chce się klaskać. Mieszkanie w centrum miasta? Dałaby się pochlastać, żeby tu spać Najpierw - narkotyki, potem - czar muzyki Butlę Porto chwycił i jedną czwartą wypił Teraz jego nozdrza dyszą jak dwa czarne byki Najpierw były czułe słowa, potem koszmarne krzyki Czar się ziścił. Czar się ziścił Ona jak sarna piszczy, a on tę sarnę zniszczy Sarny umysł się iskrzy, telefon krzyczy i piszczy A nasz bohater głośno krzyknął, a teraz milczy Skóra owcza, apetyt wilczy Rano zrzuci to na butle wina, a pił trzy Ona wychodzi, on dostrzega jakąś butlę rumu Czy pić coś jeszcze? Chyba musi iść zapytać chóru
[Refren 2] Wszystko jedno, wszystko jedno Bierz to, chlej wciąż, potem legniesz jak drewno Otwórz tylko usta i zawartość wlewaj wewnątrz Prosto w krew, serce i sedno, wszytko jedno Każdy król kiedyś upuści swoje berło Wszystko jedno, wszystko jedno Mury wokół Twego serca legną Ja umrę dziś, a Ty ze mną
[Zwrotka 3] Piękny warszawski piątek. Pełen przekąsek, zakąsek I ludzi, którzy gubią wątek Leje się alkohol, a w lokalu dzisiaj komplet Nasza bohaterka wodzi za kimś wzrokiem Szuka Księcia Gwoli rymu damy mu na imię Piotrek Pisała siedem dni, teraz się boi, że ten Piotr pękł A dla niej On to filet mignon W tym kraju, w którym każdy chłopiec jest jak mielony kotlet Dla niej On, to mniej więcej Jude Law W kraju, w którym każdy chłopiec to jest jełop i oblech Teraz widzi gdzieś go w tle, więc łapie oddech On chyba też ją zauważył, lecz zachował się podle Zabrakło papierosów, doszła do wniosku żeby zagadać dżentelmenów niemówiących po polsku Wraca wtem do środka, widzi, że jakaś trzpiotka Zagaduje jej Piotrka, kurwa mać Z tylu osób zagaduje jej chłopca? Jebany rekord Buzia jak Brodka i do dwunastego żebra dekolt Nosi rury i szpilki, On kupuje jej drinki I wertuje klucze w płaszczu, robiąc głośny klekot Usta tamtej uchylone, a jej wzrok prosi O jego wnętrzności, bierze oddech i się pierś wznosi Widzi to Piotrek i zamawia Taxi Grosik Myśląc jeszcze jakim trunkiem koleżankę ugości
[Refren 2]
[Zwrotka 4] Naszej bohaterce chce się płakać I jeść Maka, jest blisko Skarpy, pójdzie skakać Przecież też ma ładne ciało, śliczny brzuch i cycki Ale rzeczywiście tamta ma te długie łydki Naszej bohaterce się łamało serce nieraz Ale to, co widzi teraz ją zabija niemal Oto przechodzą obok niej, panie panowie, co za scena! Piotrek kiwnął głową i powiedział: “O, siema!” ‘Kurwa mać. O, siema? Panie Bohema? Prezerwatywy, ooo-nie-mam! Panie szybki orgazm, uważaj, bo strzelam Panie puszczam Jacka White gdy dziewczynę rozbieram?’ Nagle cichnie muzyka, Piotrek ślinę przełyka Bo w jego głowie wielce szybka matematyka Uśmiechając się pięknie łapie tamtą za rękę Kilka kroków w przód i wsiadają do Grosika