Przed chwilą nieznajoma nagle zadzwoniła podała adres tego co właśnie umierał więc poszedłem go szukać. Wieczór był zbyt szorstki chociaż trochę powolny i ciemny jak wrona szli przy mnie obojętni co się nie dziwili że sen- ciała ludzi którzy śpią oddziela choć leżą obok siebie we śnie są daleko może dlatego bliscy i tacy samotni jak jakby się bawili jeszcze w chowanego miłość bierze nam ręce i na krzyżu składa
szli także niewierzący lub inaczej tacy którzy właśnie w to wierzą w co wierzyć potrzeba biegła jeszcze dziewczynka co długo krzyczała na swojego tatusia żeby nie umierał
o wszyscy niewidzialni o nas zatroskani - i ty telefonie cymbale brzęczący co masz tylko z nami dostęp do wzruszenia