Opowiem wam o pewnej z dam, przez którą ja nie mogę spać, czuję że topi się mój cały świat taki ogień pali mnie Tequilli łyk miał chłodzić zamiast tego wciąż sypią się iskry w głowie rośnie chorych myśli gąszcz coraz większy we mnie żar
Gorąca lawa płynie w moich żyłach jak krew Na termometrach skala dawno skończyła się
Jak ugasić pożar który płonie we mnie dobrze wiem że to wołanie jest daremne Tego ognia nie powstrzymasz choćbyś bardzo chciał Nie ugaszę żaru jaki siedzi we mnie dobrze wiem że to wołanie jest daremne 36 i 6 to przy niej zwykły żart
Na skroniach pot, bo znów próbuje dopaść mnie adrenalina pajęczynę żył rozwalić chce kolorem szminki zmienia kolor mojej krwi Zapachem swym maluje mapę świata mi kredką do oczu w kalendarzu znaczy moje dni białą sukienką w duszy mej rygluje drzwi
Gorąca lawa płynie w moich żyłach jak krew Na termometrach skala dawno skończyła się
Jak ugasić pożar który płonie we mnie Dobrze wiem że to wołanie jest daremne Tego ognia nie powstrzymasz choćbyś bardzo chciał Nie ugaszę żaru jaki siedzi we mnie Dobrze wiem że to wołanie jest daremne 36 i 6 to przy niej zwykły żart
Jak ugasić pożar który płonie we mnie Dobrze wiem że to wołanie jest daremne Tego ognia nie powstrzymasz choćbyś bardzo chciał Nie ugaszę żaru jaki siedzi we mnie Dobrze wiem że to wołanie jest daremne 36 i 6 to przy niej zwykły żart