Koło mego okna, idą noce, dni. Długi, szary pochód, już tak przeszedł takim samym krokiem, jak i dziś. Długi, szary pochód, bo z sobą wzięłaś czerń i światło, wzięłaś śmiech i łzy.
Koło mego okna, idą noce, dni. Długi, szary pochód, już tak przeszedł takim samym krokiem, jak i dziś. Długi, szary pochód, bo z sobą wzięłaś biel i gładkość, radość wzięłaś, żal.
Wzięłaś z mego domu, gładkość jego ścian, gładkość Twoich ramion, Twoich włosów gładkość, wzięłaś gładkość Twoich nóg. Wzięłaś z mego domu, to, co nam było słońcem w nocy, rzeką ognia w mróz.
Koło mego okna, idą noce, dni. Długi, szary pochód, już tak przeszedł takim samym krokiem, jak i dziś. Długi, szary pochód, bo z sobą wzięłaś czerń i światło, siebie wzięłaś stąd.