Przyjdzie się odżegnać Od ogłoszenia wojny na świata cztery strony, Od bezrozumnej wiosny — pomiędzy cztery ściany, Od przypalonej zupy — poza cztery kłopoty, Od pokolenia złych — w magiczne cztery cyfry.
Założyć stary mundur, przetarty do dziur… Założyć stary mundur, przetarty do dziur….
Przyjdzie się obejść Bez czarnych strzyg pokracznych, bez brwi podmalowanych, Rozpocząć od nowa, co nie wyszło wczoraj. Odrzucić brudny wagon i wzlecieć z odwagą Przez spopielone pole na latającej miotle.
Rozłożyć ręce we śnie, by się nie potknąć we mgle… Rozłożyć ręce we śnie, by się nie potknąć we mgle…
Przyjdzie pozamieniać Nieświeży mocno obrzęd na śmiercionośną salwę Skrzypiące głośno krzesło — na dziecka krzyk za rogiem, Spleciony wianek z róż — na depresjo-psychostos, Psychodeliczny raj — na trzy zasuwy w drzwiach.
I zewsząd krzyk: „Strzeż się…” I zewsząd krzyk: „Strzeż się…” I wszyscy wołają: „Strzeż się…” I wszyscy wołają: „Strzeż się…”