Tak niedługo miało przyjść, potem długo miało być wymarzone, wyczekane, wyśpiewane... Kiedy nadszedł właśnie ten wymarzony pierwszy dzień, nie wiedziałem, jaki będzie jeszcze dalej.
Siedem minut spóźnił się pociąg, który przywiózł mnie, a gdy namiot wreszcie stanął nad jeziorem, zrozumiałem wtedy, że coś mnie gryzie, coś mnie je nie zważając na pogodę i na wodę.
Lato z komarami, lato swędzące bez przerwy, lato z komaram...