Deszcz spadł znów na groby I odsłonił stary napis Tu spoczywa snem spokojnym nieznany żołnierz Nikt nie znał jego imienia Nikt nie wiedział kiedy zginął Smutna to historia lecz prawdziwa Posłuchajcie więc Kiedy wszyscy szli na wojnę żegnały ich żony matki On stał na boku samotnie Bo nie miał już nikogo na tym świecie Nikt mu nie powiedział wracaj cały wracaj zdrów
Tylko drzewa mu szumiały łany zbóż żegnały go Ojczysta ziemia którą kochał Złożył ręce, podniósł wzrok Wzniósł modlitwę Aż pod niebo O szczęśliwy powrót lecz nie swój tylko tych, którzy mieli iść wraz z nim
Słoćce wolno zachodziło a wraz z nim resztki nadziei że zobaczy jeszcze raz kolejny świt Samotność nie przeszkadzała Śmierci nigdy też się nie bał Więc zacisnął tylko pas, poprawił stary chlebak Nigdy w życiu się nie skarżył Nie mówił że jest mu źle Lubił chodzić do kapliczki na rozstaje dróg Bo nie miał już Nikogo na tym świecie Nikt mu nie powiedział wracaj cały, wracaj zdrów
Tylko drzewa mu szumiały łany zbóż żegnały go Ojczysta ziemia którą kochał Złożył ręce podniósł wzrok Dobry Bóg tak jak chciał Wysłuchał jego próśb Wśród powodzi łąk zielonych Samotny stoi grób
Tylko drzewa mu szumiały łany zbóż żegnały go Ojczysta ziemia którą kochał Złożył ręce, podniósł wzrok Wzniósł modlitwę Aż pod niebo O szczęśliwy powrót lecz nie swój tylko tych którzy mieli iść wraz z nim