Słońca znak na falach nieba gna Wtóruje mu trzepot orlich skrzydeł wśród chmur Nieśmiertelności zew między koronami drzew Wojowniczy duch unosi się wciąż tu Na polach bitew mróz...
Na bieli śniegów krwawy ślad Rozpoczyna się kolejna bitwa Zastępy wilczych wojów podążają ku Miejscu przeznaczenia pośród szczytów gór W oddali widok Nawii wrót...
W majestacie nocy bezkresna morska toń Zapach wiecznej walki i śmierci woń. Dawno już zostały za mną, Od kiedy posiadłem mądrość pradawną Słowiańskich Bogów mężny hufiec wzniósł się znów...
Zatoczylem krag, odtworzylem drogę swą Poznalem starożytnej wiedzy smak Gdy odejdę w chwale z ziemi mej Pozostawię wilcze widmo - pragnienie powrotu zdradziło je Piękno leśnej natury mnie urzeklo...
Uroczyska pełne krwi Leśne cienie służą mi Przedzierzgnąłem w wilka się Noc zabrała mnie w ramiona swe Służę teraz nocnej mgle Wicher tchnał triumf w serce me Usta ociekają ludzką krwią Wyznawcy martwego żyda w oborach swych drżą
Ponownie zataczam krąg, napełniam się mocą Wilcze serce się przeistacza Duch wojownika ze zdwojoną siła powraca Morderczy instynkt bierze gorę Stalem się znowu kniei krolem Bez opamiętania gnam w dal Brnę bez ustanku w wilczy szał Na bezimiennym pustkowiu złożylem serce swe Kiedyś jeszcze tu powróce, lecz teraz wojna pochłania mnie Morduję, niszcze i palę Jam swego losu kowalem Poprzez nocną głuszę do końca swych dni kiedy stracę swe siły - dopadnie mnie świt Lecz num to nastąpi Piorun krzyże ze słowiańskiego nieba strąci W Bogów mych stara wiara zatryumfuje Nikt już stąd nie odejdzie z tęsknoty serca bólem...
Odnalazlem spokój i ciszę Ciało me teraz woń dzikości ukołysze Wilcze dziecię rozpoczęlo nowe życie W nieskalanym niczym pogańskie niebo świecie