Kiedyś latem w blasku ranka, zobaczyłem pośród drzew, Jak czarnulka Mołdawianka obierała winny krzew, Pokraśniałem i pobladłem, i za chwilę rzekłem już: - Chodźmy nad rzeczułkę witać barwę letnich zórz.
Refren (dwa razy): Rozzwichrzony, klon zielony, szumny liść Kocham ciebie, jakże mi bez ciebie żyć. Klon zielony i klon zwichrzony, W wichurze burzy się liść.
A czarnulka Mołdawianka roześmiała mi się w twarz: "Partyzancki, mołdawiański już się zbiera oddzial nasz". W blasku ranka partyzantka pożegnala miłą wieś - "Bór na ciebie czeka, liepiej broń do ręki weż!"
Refren (dwa razy): Rozzwichrzony, klon zielony, szumny liść Kocham ciebie, jakże mi bez ciebie żyć. Klon zielony i klon zwichrzony, W wichurze burzy się liść.
I czarnulka Mołdawianka tajną dróżką poszła w las, Obraziła mnie kochanka, nie zabrała z sobą wraz. O czarnulce Mołdawiance rozmyślałem często w noc Wreszcie w partyzantce znowu złączył się nasz los.
Refren (dwa razy): Rozwichrzony, klon zielony, szumny liść Kocham ciebie, jakże mi bez ciebie żyć. Klon zielony i klon zwichrzony, W wichurze burzy się liść.
Klon zielony i klon zwichrzony W wichurze burzy się liść